Był koniec listopada 2022 roku, gdy odezwał się do mnie klient, któremu dwa lata wcześniej naopowiadałem mnóstwo bajek. Mimo to wciąż chciał, żebym coś dla niego zrobił. „Będziemy ją sprzedawać w każdej szkole” – powiedział, a ja miałem pomyśleć nad ceną. I myślałem – przez trzy dni. „Dobrze, zrobię to” – odpowiedziałem w końcu. „Ale uprzedzam, że cena będzie wysoka” – dodałem jeszcze.
Tym razem przeczytasz tu o:
- moim (prawdopodobnie) najbardziej intratnym zleceniu,
- bajkach, które można sprzedać klientom,
- „duchu”, któremu zwierzają się klienci,
- cenie za napisanie książki,
- nauce, którą każdego dnia pobiera copywriter.
To prawdopodobnie moje najbardziej intratne zlecenie na ghostwriting. Chociaż…
Jeżeli znasz moje wcześniejsze wpisy, to wiesz, że zajmuję się między innymi ghostwritingiem. Jestem „ghostem” – mówię czasami i uśmiecham się. Fajnie brzmi i równie fajne wrażenie robi. I właśnie z tym związane jest moje bodajże najcenniejsze zlecenie. Ale zanim opowiem Ci resztę…
Rok 2020 przez pół życia kojarzył mi się z Cyberpunkiem. Byłem nastolatkiem, gdy ludzie spędzali czas, grając w książkowe gry fabularne (tak, naprawdę nie wymagały ani komputera, ani konsoli). Jedną z nich był Cyberpunk 2020. Ech, to był klimat… W tym samym roku do karczmy weszła zakapturzona postać… Zaraz, to nie ta opowieść.
Copywriterzy opowiadają bajki, ale w złym momencie
W tym samym roku zgłosił się do mnie klient z ciekawym wyzwaniem. Chciał bajki. Naprawdę! Potrzebował wszystko: pomysł, bohaterów (opis i rys psychologiczny), fabułę, dialogi, słowa piosenek, a nawet melodie. Dziewięć bajek, które następnie będzie wystawiać w swoim teatrze. A potem domówił jeszcze dwie.
Z przyjemnością podjąłem ten temat. Może rok wcześniej napisałem serię opowiadań detektywistycznych dla mojego syna, spodziewałem się, że zabawa będzie przednia. Bo pisanie – wiesz – musi dawać frajdę. I rzeczywiście było świetnie, wliczając efekt końcowy.
Copywriter zmienia się w ghosta
Ten sam klient napisał do mnie pod koniec listopada roku 2022. Jak się okazało, wyzwanie było co najmniej tak samo ciekawe.
– To będzie książeczka dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym – mówił. – Chcemy dotrzeć do szkół z tą książeczką i z opowieścią, która będzie w środku. Zaczynamy lokalnie, ale w przyszłości planujemy zjechać całą Polskę. Chcemy rozmawiać z dziećmi o niepełnosprawnościach. To trudny temat dla wielu uczniów i dla ich rodziców, gdy widzą kogoś bez rączki albo bez nóżki. Takimi tematami zajmuje się moja fundacja.
Napisanie treści do książeczki dla dzieci, która będzie potem sprzedawana rodzicom? Brzmi jak żyła złota, co nie? Będzie o czym rozmawiać z klientem. Bo widzisz…
ludzie lubią rozmawiać.
Lubią czuć dumę, gdy opowiadają o swojej firmie, uwielbiają czuć Twoje zainteresowanie, gdy ich pytasz o różne rzeczy. Więc okazuj zainteresowanie. Zawsze.
Gdy już dowiedziałem się wszystkiego, co miało znaczenie dla treści książeczki, gdy już ustaliliśmy, że będę mógł porozmawiać z kilkoma osobami z niepełnosprawnościami, aby zrozumieć ich punkt widzenia, dowiedzieć się więcej i mieć pewność, że nie pobłądziłem w wyobrażeniach, zaproponowałem stawkę.
Ile kosztuje napisanie książki przez copywritera?
– Panie Grzegorzu, zrobię to dla Pana w barterze. Zamiast pieniędzy opowie mi Pan wszystko, co może okazać się przydatne dla mnie do założenia fundacji. Pan się tym zajmuje i zna się Pan na tym doskonale. Ja znam się na czymś innym. Pan wie, że dostanie Pan ode mnie doskonałą treść – tak dobrą, jak to tylko możliwe. I na to samo liczę od Pana.
Dogadaliśmy się bez problemu.
Kilka godzin planowania, kilka dni dumania i kilka dni pisania. I rzecz jasna dwadzieścia lat doświadczeń – tak wyglądał mój wkład we współpracę. (Pominąłem w wyliczeniach czas spędzony na wzajemnym budowaniu zaufania).
A klient właśnie przygotowuje dla mnie odpowiedzi na kilkanaście pytań, które umiałem zadać, i na jedno otwarte, zawierające wszystko, o czym nie mam pojęcia. A przecież nie wiem, o czym nie wiem. Wiem za to, że wkrótce dowiem się tego od praktyka, który oferuje mi tę samą uczciwość, którą ja zaoferowałem jemu. I tę samą chęć pomocy.
Copywriter ciągle uczy się czegoś. Ty też?
Ile rzeczy jest warte tak wiele jak dobra wiedza? Jak dużo kosztowałyby mnie konsultacje z księgowymi i innymi specjalistami, których nie znam? Jak często musiałbym porównywać sprzeczne informacje, a następnie wartościować, które z nich są lepsze? I kiedy miałbym okazję usłyszeć bezcenne westchnienia i wahania spomiędzy wierszy (poprosiłem klienta, aby w miarę możliwości nagrywał swoje wypowiedzi)?
Zawsze daję z siebie dużo. Tym razem dostanę bardzo dużo. Wiem, że to jedno z moich najbardziej intratnych zleceń. Dzięki niemu wkrótce powstanie moja fundacja, która między innymi będzie tworzyć i prowadzić gry terenowe dla dorosłych i dzieci, LARP-y, ewenty i imprezy integracyjne. Znam się na tym, a od pewnego czasu przygotowuję takie imprezy z grupą znajomych. I nadszedł czas, żeby robić to lepiej.
Jest też epilog tej historii, a raczej: tej części historii. Dwa, może trzy dni temu klient napisał mi, że moją fabułę przeczytało kilku jego znajomych. „Wszyscy zgodnie twierdzą, że [opowiadania] są pięknie napisane i niosą ogromną wartość dla słuchaczy” – tak było w wiadomości. Teraz ustalamy szczegóły dotyczące trzech kolejnych książeczek.
Ależ jestem ciekawy, jak bardzo działam na nerwy tym, którzy traktują klientów jako jednorazową okazję do ustrzelenia przedpłaty. Napiszcie do mnie. Serio. Nie obrażę się i nie będę się kłócił.
Czego warto się z tego nauczyć?
Wartość, zaufanie, szacunek, szczere zainteresowanie i podziw, otwartość, szczerość i więcej niż robią inni – oto waluty, które mają znaczenie. Złotówki są potwierdzeniem. Naucz się tej kolejności i nigdy jej nie pomieszaj.