Czy jesteś częśćią sieci, copywriterze?

Pajęczyna copywritera, w którą klient sam zechce wpaść

„Pajęczyna utkana z ciemności” to powieść fantasy. Uczta dla oczu i dla duszy, jeżeli jesteś fanem starego poczciwego rzucania ognistymi kulami. Po tym, jak wchłonąłem iście epickie przygody Kane’a – głównego bohatera – sięgnąłem po inne polskie wydania twórczości pana Karla Edwarda Wagnera. I oto miałem w rękach przecudowny zbiór opowiadań tego autora. Widocznie doczekał się w Polsce co najmniej dwóch wydań, bo kolega ze studiów mówił: „Piotrek, wypożycz z biblioteki ‘Wichry nocy’”. A ja miałem szczęście trafić na „Nocne wiatry”.

Przeczytaj i stań się bogatszy o nową wiedzę:

 

Copywriter wie, że tytuł ma znaczenie

Owo zabawne tłumaczenie tytułu, choć wierne, to jest jednak dość niefortunne. Trochę jak „voucher na przeżycie”, z którego podobno śmieje się Internet (nie wiem, bo odkryłem to wczoraj). Dobry copywriter wie, że tytuł, a nawet śródtytuł mają znaczenie. Oczywiście, że warto stosować hierarchię nagłówków, oznaczając je jako H1 lub H2. Przyda się też fraza kluczowa w tytule, mimo że ignoruję tę zasadę na rzecz lepszej opowieści.

Ale tytuł musi być przede wszystkim zrozumiały. Jeżeli piszesz o burakach, to musi to być jasne. Jeżeli serwujesz czytelnikowi clickbait, to powinno być jasne, że ma kliknąć z niego za wszelką cenę. A nawet jeżeli to jakieś pomieszanie z poplątaniem, to musi być oczywiste, że… nic nie będzie oczywiste. Dobry tytuł  ma obowiązek przekonać czytelnika, że oto coś wystarczająco godnego, żeby poświęcić temu czas.

No dobra, wróćmy do copywriterskiej pajęczyny

Mój tytuł też miał na celu wzbudzenie ciekawości. Czyżby w języku copywriterskim istniał zwrot, którego jeszcze nie znasz? A może chodzi po prostu o łowienie klientów? Byłoby to o tyle ciekawe, że pisze to koleś jednoznacznie potępiający „polowania na klientów”, a promujący budowanie relacji. No to chyba już czas, aby wyjaśnić, co miałem na myśli. A czy mogłem to zrobić bez pisania poprzedniego zdania? I tego po nim? No jasne.

Już nie będę się z Tobą dziś droczyć – obiecuję.

Tytuł powieści pana Wagnera kojarzy mi się z siecią – Tobie na pewno też. A „sieć” zbyt często kojarzy się jako element struktury „ja jestem rybakiem, a ty jesteś do połknięcia”.

Nie o taką sieć mi chodzi.

Pajęczyna, a raczej sieć copywritera to networking. Jest to jedyna warta budowania sieć. Jedyna, ale nie jedna.

Wszystko jest połączone - Ty także, copywriterze

Networking i copywriting? A co to jest?

Chyba trzy lata temu miałem wielką przyjemność uczestniczyć on-line w spotkaniu toruńskiej grupy BNI Polska na zaproszenie Łukasza (dzięki, Łukaszu!). Aby nie przedłużać tego wpisu, zachęcam Cię do sprawdzenia w Google, czym jest ta organizacja. Na początku roku 2022 ponownie zostałem zaproszony jako gość, tym razem do bydgoskiej grupy. To tam miałem zaszczyt poznać zapraszającego mnie Remigiusza, fascynującego prawnika Piotra i dyrektora Macieja Świerczyńskiego, który zmienił sposób, w jaki patrzę na wiele rzeczy (skorzystam z okazji, pisząc, że życzyłbym sobie i Wam wszystkim takiego mentora).

Jeszcze kilka razy miałem okazję uczestniczyć w sesjach networkingowych, między innymi podczas bydgoskiej konferencji (na której miałem mówić o copywritingu, ale mi nie wyszło).

Czym jest networking?

Nie, żebym to precyzyjnie umiał wyjaśnić – jednym z najlepszych w Polsce specjalistów w tej materii jest Maciej. Ja odbieram networking jako nadanie formy czemuś, co wyznaję chyba od zawsze. Dla mnie jest to nazwa idei, w myśl której świadomie i dobrowolnie przystępujesz do grupy, której członków chcesz polecać swoim klientom, i która dla Ciebie zrobi to samo wśród swoich klientów (Macieju, jak tam moja definicja?).

Jeżeli masz wrażenie, że zabrakło kluczowego aspektu, to masz rację. Więc dopiszę:

ta grupa musi być warta tego, żeby ją polecać.

I Ty musisz być wart, żeby Cię polecać.

Jeżeli tego nie ma, to powstaje coś patologicznego, nad czym nie warto się rozwodzić.

Copywriting i networking muszą iść ze sobą w parze

Wczoraj sprawdzałem wydarzenia na LinkedIn i znów uderzyło mnie to, jak wiele rzeczy poleca Maciej. Choć znam człowieka tylko chwilę, to mam pewność, że poleca on rzeczy warte polecenia. I w ten sposób przyszedł mi do głowy pomysł na ten wpis.

Uczestnictwo w grupie networkingowej to tak wspaniała okazja do rozwoju Ciebie i Twojej firmy, że pominę zachwyty, które znacznie wydłużyłyby ten tekst. I piszę zupełnie serio. Udział w sesji networkingowej przy okazji konferencji czy innego ewentu to jeden z największych prezentów, jaki możesz otrzymać.

Ty, copywriterze, jesteś centrum sieci

Tak samo ważna dla Ciebie powinna być sieć, która powstanie wokół Ciebie. Ja bardzo rzadko decyduję się na współpracę z klientem przygodnym, bo najczęściej są to osoby z polecenia. A więc ktoś uznał, że warto mnie zarekomendować i że na to zasłużyłem. Jeżeli możesz sobie wyobrazić ogrom korzyści, które z tego wynikają, to gratuluję Ci wyobraźni. A jeśli nie, to przyjmij moje zapewnienie, że:

to, co najciekawsze, tworzę dzięki zaufaniu, którym darzą mnie inni.

Twoja sieć to nie tylko Ty. To również specjaliści z innych branż. Być może nie znasz się na reklamie w mediach społecznościowych, na pozycjonowaniu, na budowaniu stron internetowych czy na robieniu filmów promocyjnych. I w porządku, bo nie musisz. Ale Twoi klienci nie zajmują się tworzeniem tekstów – oni robią biznes. Biznes bardzo często oznacza szerszą działalność w Internecie.

Jeżeli więc znasz kogoś, kto ma umiejętności poszukiwane i inne od Twoich, kogoś, kogo możesz polecić i ręczysz słowem za jego fachowość, a ponadto Twoje słowo się liczy, to polecaj. Buduj sieć. Dzięki Tobie stanie się ona większa i mocniejsza o dodatkowy składnik: wdzięczność. A właśnie wdzięczność jest motorem bezinteresownych i szczerych działań chyba każdego człowieka.

Networking to także inne korzyści

Jeżeli jeszcze nie zetknąłeś się z wypaczoną formą networkingu, to być może zdążę Cię na nią uczulić. W Internecie szybko i łatwo znajdziesz oferty typu „polecaj moje usługi, a zapłacę Ci za to”. To gratka dla wielu, bo przecież wystarczy pisać często „do SEO polecam Władka” i pieniądze wpadną same. Może i wpadną. Ale jakie jest ryzyko?

❓ Kim u licha jest przykładowy Władek?

❓ Czy wiesz, jaki jest poziom świadczonych przez niego usług pozycjonowania?

❓ Czy wiesz, jakie warunki oferuje swoim klientom?

❓ Wiesz, czy ma szacunek do klientów?

❓ Masz pewność, że podpisuje z nimi umowę na 2000 złotych (z której rozlicza się z Tobą), a nie na 5000 złotych (z których już się nie rozlicza)?

❓ I w końcu: czy masz pewność, że jego klienci otrzymują rozwiązanie problemów, po które przychodzą?

Ty poświadczasz swoim słowem, że Władek jest godny zaufania. A jeśli tak nie będzie, to ile warte staje się Twoje słowo?

Buduj swoją sieć na bardzo mocnych filarach. Gdy zrozumiesz, czego oczekują Twoi klienci, to stań się rozwiązaniem ich problemów i współpracuj tylko z tymi, którzy myślą tak jak Ty.

 

Czy ten tekst przekonał Cię do budowania własnej sieci networkingowej? A może do jej przebudowania?

 

Chciałbym przekazać Ci co najmniej jedną rzecz:

jeżeli Cię polecają, to zyskujesz nieskończone możliwości rozwoju w każdym kierunku, a jeśli nikt Cię nie poleca, to coś jest ewidentnie nie tak.